A my pojechaliśmy znowu do Kielc. Zjedliśmy obiad. Tata został z ciocią i jeszcze ktoś tam przyjechał a ja z Wiolą poszlyśmy na basen. W czasie pływania tak zaczęło lać, błyskać się i grzmieć że aż trudno bylo to wszystko ogarnąć xD
Hydromasaż, nasze zmyślone ćwiczenia na aerobik w wodzie i te sprawy. Ciekawie. Najfajniesze jest to że Wiola nie potrafi za bardzo pływać i uwielbiam jej pomagać dopłynąć do wyjścia gdzie jest głębiej. NA dodatek ma 153 i to czyni ją cudowną *_*
Wrocilismy przyszedł kolega jej brata i siedzielismy do 10 godziny gadając o rybach o.O
I zostaliśmy na noc. Wiola rano poszła do pracy a ja, tata i zona Sławka (czyli brata Wioli) i Oskar (czyli m chyba 1,5 roczny syn Sławka i Edytki) poszliśmy na spacer. Wyszlismy o 9. Obeszlismy sklepy, na frytki, później nad staw, jeszcze później do piekarni na DANUTY xD (tak mawia mój tata; ewentalnie DENATY ). Ostatecznie wróciliśmy o 13! Później lekki smażing na podwórku z dziewczynami i trzeba było się zbierać do domu :(
Tata jeszcze zabrał mnie gdzieś na tamę. Przejeżdżamy tam za każdym razem gdy jedziemy do Kielc ale byłam tam tylko raz.
Taka pogoda była w czwartek....
Nie ogarniam co to za ptak. Osobiście stwierdzam, że wygląda jak połaczenie gołębia z kaczką :D
A taka pogoda była w piatek !
Z tatem :*
Tama... Taka sytuacja xD
No i jakby mogło zabraknąć... MNIE ^_^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz